Pracują oni tam krótko, leczz łatwością przyswajają to, w jaki sposób zwracają się do nich przełożeni lub znajomi z zespołu. To w pewien sposób utrwala komunikację, bo prawdą jest, że czasami nasze rodzime wyrażenia byłyby bardziej trudne do komunikacji. Z drugiej strony poszczególne wyrażenia trudno przenieść na nasz język, więc takie specyficzne wyrażenia są jakimś tam rozwiązaniem.
W tym nowym języku jednak nie to jest najbardziej dołujące, że on jest, gdyż jak każdy język został wykreowany na pewne potrzeby. Słabe w nim jest to, że niekiedy niektóre osoby mówią w tym języku także wtedy, gdy nie muszą. Nie wiadomo, czy jest to kwestia przyzwyczajenia czy może lenistwa, a może szpanu? Ważne jest, iż brzmi to brzydko, sztucznie, a nawet komicznie. Większość zatrudnionych w korporacji po wyjściu z biura przechodzi błyskawicznie na język polski wyrzucając z głowy pozostałości tych dziwnych naleciałości, inni mówią tak cały czas. Jeszcze terminale mobilne inni mają z tym kłopot, gdyż nie chcą tak mówić, ale ciężko im się przestawić z trybu korporacyjnego na tryb normalnego życia.
Wydostaje się więc ta charakterystyczna „nowomowa” daleko poza korporacyjne mury zarażając innych tymi dziwnymi wyrażeniami. Takie wyrażenia dla osoby postronnej są okropne, a dla nieznających języka angielskiego całkowicie z kosmosu. Właściwie to są jakimś zjawiskiem, tak samo jak czymś charakterystycznym jest więzienna gwara. Tak już bowiem jest, iż w każdym środowisku trzeba stworzyć swój język, żeby poczuć jakąś odrębność i ażeby moc się jeszcze silniej identyfikować z konkretnym miejscem, z konkretnymi osobami. To niezwykle ważne, bez tego nie może narodzić się tego typu zjawisko i tak, charakterystyczny język.